Steve kciukami w nos przy Apple II [Wspomnienia]

Steve Wozniak jest niezadowolony z premiery Maca, która przypomina „Woodstock dla nerdów”. Część 10 „Moje bliskie spotkania ze Stevem Jobsem”, osobista historia oryginalnego Maca autorstwa Macworld założyciel David Bunnell.

Cupertino 24 stycznia 1984 r. było pochmurne, ale ciepłe – pomyślałem, że to dobry dzień, by na zawsze zmienić świat komputerów.

5000 egzemplarzy premierowego wydania Macworld Magazyn czekał przy drzwiach Flint Center for Performing Arts w DeAnza College, by zemdleć, kiedy Steve skończył swoją sztukę. Nie chciał, żebyśmy rozdawali je z wyprzedzeniem, ponieważ obawiał się, że ludzie będą przeglądać strony zamiast zwracać uwagę na jego prezentację.

Pomyślałem, że to musi być rzadki przypadek, w którym Steve Jobs właściwie nie docenia własnej charyzmy, ale tak naprawdę nie miało to znaczenia. Kilka egzemplarzy nosiłem w rękach i czułem się jak dumny ojciec. Macworld było wspaniałe i niesamowite było to, że właśnie tego dnia ukazał się pierwszy numer.

Kiedy podszedłem do stolika odprawy, zauważyłem Steve'a Wozniaka po drugiej stronie parkingu rozmawiającego z Johnem Sculleyem (na zdjęciu powyżej). Jego głowa była opuszczona i kopał kawałki ziemi swoimi niechlujnymi wsuwanymi butami.

Mowa ciała mówiła wszystko – Woz nie był szczęśliwy i nic dziwnego. Pracownicy oddziału Apple II, z wyjątkiem samego Woza, zostali wykluczeni z imprezy. Pracownicy działu Macintosh mieli zarezerwowane miejsca przednie i środkowe. Pracownicy Apple II musieli oglądać go w telewizji przemysłowej w kampusie Apple.

Mimo że wysoce dochodowy Apple II, do tej pory najlepiej sprzedający się komputer osobisty wszechczasów, dał Steve’owi Jobsowi możliwość hojnie zaspokajają kaprysy swojego zespołu Mac dzięki biletom lotniczym pierwszej klasy, usługom masażu na miejscu, bezpłatnemu sokowi Odwalla, pizzy ananasowej i innym korzyści — i chociaż napędzało to niesamowity rozwój Apple Computer i uczyniło go i Woz bardzo bogatymi i bardzo sławnymi — miał czelność jego nos na to.

W alternatywnym wszechświecie Steve'a Apple II było martwym mięsem i nie miał nic przeciwko poinformowaniu o tym swoich kolegów.

Musiałem się jednak śmiać. John Sculley przyjechał do Apple z Pepsi, ponieważ Steve powiedział mu, że zamiast sprzedawać wodę z cukrem, może zmienić świat. I oto on, jedyny dorosły przełożony w dysfunkcyjnej firmie zdominowanej przez wybitnie rozpieszczonego chłopca.

Sculley był z natury niekonfrontacyjny, a jego kojące słowa mogły sprawić, że Woz poczułby się lepiej przez kilka minut, ale musiał wiedzieć, że to było jak nałożenie plastra na rakową ranę. W tym bardzo historycznym dniu, który byłby przełomowym momentem w historii komputerów, same nasiona bliskiego zniszczenia Apple i śmierci Steve'a Joba były bardzo widoczne.

Jednak sama obecność tam była ogromnym dreszczykiem emocji. Oficjalnie było to doroczne zgromadzenie udziałowców Apple, ale w rzeczywistości było to bardziej zaawansowane technologicznie odrodzenie religijne, Woodstock dla nerdów.

Wayne Green, ubrany jak farmer, który właśnie wrócił do domu po nakarmieniu kurczaków, stał przy stole odpraw z niewytłumaczalnym uśmieszkiem na twarzy, popijając filiżankę herbaty. Z dwoma laptopami Radio Shack podwieszonymi na paskach pod obydwoma pachami, zrozumiałem, dlaczego Jobs tak go irytował.

Wayne rozmawiał z Maggie Cannon, pełną życia redaktorką A+ magazyn, publikacja Apple II skierowana do uczniów i nauczycieli. Jeśli Steve miał rację co do słabnącego Apple II, pomyślałem: A+ umrze przewlekłą śmiercią wraz z Wayne'em InCinder czasopismo.

Przyznaję, że czułam się trochę zadowolona. Dzisiaj była zdecydowanie moja kolej na słońce. „Cześć”, powiedziałem, „Czy chciałbyś otrzymać kopię mojego nowego magazynu?”

Oczywiście byli oszołomieni i chcieli wiedzieć, jak mi się to udało. „Och”, powiedziałem im, „po prostu zacząłem kręcić się ze Stevem, wiesz, i zaczyna się dziać coś takiego”.

Wayne Green nie był rozbawiony. „Słyszałem, że nowy komputer Steve'a nie ma dysku twardego i jest prawdziwym psem. Prawdopodobnie się nie powiedzie”.

– Bądź miły, Wayne – odpowiedziałem. „Wiesz, że świat potrzebuje Apple, aby odnieść sukces, albo będziemy mieli po prostu IBM i Radio Shack”.

Wyczułem błysk gniewu w oczach Wayne'a. „Dlaczego miałbym być miły”, powiedział, „Steve Jobs nigdy nie był dla nikogo miły”.

Część 1: Spotkanie Stevea
Część 2: Pierwsze spotkanie z komputerem Macintosh
Część 3: Poznaliśmy PRAWDZIWEGO Steve'a Jobsa
Część 4: Steve Jobs mówi nam „Brzuch do baru”
Część 5: Steve wymyśla naprawdę dziwną reklamę
Część 6: Steve pozuje na pierwszą okładkę Macworld
Część 7: Andrew Fluegelman wzywa Apple do opóźnienia wprowadzenia
Część 8: Pat McGovern spotyka się ze Stevem, umowa sfinalizowana.
Część 9: Steve jest zajebisty!
Część 10: Steve kciuki w nos w Apple II
Część 11: Macintosh mówi sam za siebie (dosłownie)…
Część 12: Fat Mac ratuje dzień
Część 13: Steve zabiera Tinę na kolację w Macworld
Część 14: Ella Fitzgerald śpiewa Steve'owi z okazji urodzin
Część 15: NeXT Big Thing Steve’a

Śledź mnie na Twitterze @davbunnell

Najnowszy wpis na blogu

| Kult Maca
September 12, 2021

Jak korzystać z funkcji przeciągania i upuszczania w mapach iOS 11Im częściej go używasz, tym bardziej zdajesz sobie sprawę, jak świetne jest przec...

| Kult Maca
September 12, 2021

[identyfikatory-awokado-galerii=”293837,293838,293840,293842,293843,293845,293847,293848,293849″][identyfikatory-awokado-galerii=”288629,288628,288...

Wszystkie nowe funkcje w OS X El Capitan
September 12, 2021

Nazwana na cześć gigantycznego granitowego klifu w Parku Narodowym Yosemite, najnowsza wersja systemu OS X firmy Apple wygląda całkiem nieźle, z no...