Apple przyjrzy się dokładniej, jak radzi sobie ze spornymi granicami po kontrowersji na Krymie
Zdjęcie: Andrzej Butko/Wikimedia CC
Apple twierdzi, że po niedawnych kontrowersjach dotyczących zaanektowanego przez Rosję Półwyspu Krymskiego „dogłębnie przyjrzy się temu, jak radzimy sobie ze spornymi granicami”.
W zeszłym tygodniu Apple zgodził się przedstawić sporny półwysep jako należące do Rosji w Mapach Apple i Apple Weather. Zmiany pojawiły się tylko podczas oglądania w Rosji. w luz, który nastąpiłukraiński minister spraw zagranicznych Wadym Prystajko powiedział, że Apple powinno trzymać się „high-tech i rozrywki”.
W oświadczeniu rzecznik Apple Trudy powiedział:
„Przed podjęciem decyzji o oznaczaniu na naszych Mapach Mapy dokonujemy przeglądu prawa międzynarodowego, a także odpowiednich przepisów amerykańskich i innych przepisów krajowych oraz wprowadzamy zmiany, jeśli jest to wymagane przez prawo. Przyglądamy się dokładniej, jak radzimy sobie ze spornymi granicami w naszych usługach i możemy w rezultacie wprowadzić zmiany w przyszłości”.
Apple podjął decyzję zgodnie z prośbą rosyjskich prawodawców. Apple początkowo zaproponowało, że pokaże Krym jako terytorium nieokreślone. Wprowadził również zmiany w dwóch miastach, Sewastopolu i Symferopolu. Stało się to na wniosek Dumy Państwowej, niższego parlamentu Rosji.
To nie pierwszy raz, kiedy Apple wprowadził kontrowersyjne zmiany dotyczące spornych terytoriów. Na przykład w Chinach Apple od dawna zakazuje emotikonów z tajwańską flagą. Od początku 2017 roku, iOS usuwał emotikony z flagą Tajwanu, gdy lokalizacja iPhone'a była ustawiona na Chiny.
Jabłko zostaje złapane między skałą a kowadłem. To jedno z wyzwań prowadzenia biznesu na arenie międzynarodowej. Jeśli nie zgodzi się na wprowadzenie pewnych zmian, może ryzykować wykluczenie z niektórych rynków. Dlatego ciekawie będzie wiedzieć, na czym polega „głębszy wygląd” Apple.
Jak myślisz, jak Apple powinien radzić sobie z takimi kontrowersyjnymi sytuacjami, jak ta? Daj nam znać swoje przemyślenia w komentarzach poniżej.
Źródło: Reuters