Jeśli zdarzy ci się mieć kilka obiektywów Cztery Trzecie i szukasz nowego aparatu, to Olympus cię ma pokryty: nowy OM-D E-M1 to korpus w stylu lustrzanki, który obsługuje stare obiektywy Cztery Trzecie, a także nowe Mikro Cztery Trzecie soczewki. A co ważniejsze, faktycznie działają i skupiają się z przyzwoitą prędkością.
![Omdem1 8 omdem1-8](/f/c5265aa58866fa37c3a1f23b15c894cd.jpg)
Stylizacja tego przedmiotu jest niesamowita – jakby ktoś wrócił do lat 80. uzbrojony w współczesną wiedzę produkcyjną – kąty maskujące i czarne płyty są tutaj na porządku dziennym. Wewnątrz znajduje się 16-megapikselowy czujnik Mikro Cztery Trzecie (połowa rozmiaru klatki filmu 35 mm) z maksymalną czułością ISO 25600, 5-osiowa stabilizacja obrazu (kto wie, co to jest piąty wymiar?), dotykowy ekran LCD z milionem punktów i kilka imponująco radełkowanych pokręteł i tarcze.
Ale najważniejsza rzecz tutaj – przynajmniej dla posiadaczy starszych obiektywów, jest wbudowany autofokus fazowy, który pozwala używać większych obiektywów Cztery Trzecie ( Specyfikacja Cztery Trzecie jest w większości taka sama jak Mikro Cztery Trzecie, przy czym ta ostatnia rezygnuje z wymogu lustrzanego pudełka, co pozwala na mniejsze korpusy i obiektywy).
![Omdem1 4 omdem1-4](/f/7ae5789f1733a3d653f24fc59255cf96.jpg)
Ponieważ obiektywy Cztery Trzecie zostały zaprojektowane do użytku z lustrzankami jednoobiektywowymi, obiektywy współpracują z AF z detekcją fazy. Wiele nowych aparatów bezlusterkowych umieszcza teraz detekcję fazy na samym chipie (dla szybkości), a nowy E-M1 również to robi, umożliwiając korzystanie ze starszych obiektywów.
Szczerze mówiąc, ten aparat jest wart swojej ceny 1400 USD tylko za to, że wygląda zupełnie nieźle.
Przez: PetaPixel