Apple i Samsung chcą w tym roku wprowadzić bezprzewodowe ładowanie do swoich smartfonów, podążając śladami rywali, takich jak Nokia, LG i HTC. Według źródeł branżowych, które rozmawiały z DigiTimes, funkcja ta pojawi się na flagowych urządzeniach, takich jak nadchodzący Galaxy S IV.
Dla tych, którzy na co dzień nie śledzą DigiTimes, warto zaznaczyć, że tajwańska publikacja ma notorycznie złe osiągnięcia, jeśli chodzi o plotki, a w szczególności te dotyczące Apple. Pamiętaj więc, aby wziąć ten ze szczyptą soli.
Według źródeł branżowych rozmawiających z DigiTimes, Samsung wprowadzi bezprzewodowe ładowanie do Galaxy S IV, którym jest zaplanowano ogłosić 14 marca w Nowym Jorku. Oczekuje się, że koreańska firma zastosuje technologię o nazwie Qi, opracowaną przez Wireless Power Consortium.
Jednak ładowanie bezprzewodowe może nie być wbudowane w sam Galaxy S IV. Zamiast tego źródła uważają, że użytkownicy będą musieli kupić specjalną tylną okładkę, która będzie zawierała bezprzewodową podkładkę ładującą.
Uważa się, że przyjęcie przez Samsung standardu Qi może sprawić, że technologia stanie się bardziej popularna, zastępując inne standardy, takie jak te promowane przez Alliance for Wireless Power (A4WP) i Power Matters Alliance (PMA).
Jeśli chodzi o Apple, prawdopodobnie użyje technologii ładowania bezprzewodowego, którą opracował wewnętrznie, zgodnie z źródła, które nie były w stanie potwierdzić, czy pojawi się z nadchodzącym iPhonem 5S, czy iPhonem 6 w 2014. Nie jest też jasne, czy będzie on wbudowany w urządzenie, czy potrzebne będzie zewnętrzne akcesorium.
Biorąc pod uwagę uproszczone i bezproblemowe podejście Apple do sprzętu, spodziewamy się, że ta funkcja będzie wbudowana. Tak jest, jeśli Apple zdecyduje się to w ogóle przyjąć.
Niedługo po ogłoszeniu iPhone'a 5 we wrześniu ubiegłego roku, Phil Schiller, starszy wiceprezes Apple ds. marketingu światowego, wyjaśnił podczas wywiadu, że bezprzewodowe systemy ładowania nadal muszą być podłączone do ściany, a więc tak naprawdę już ich nie ma wygodny.
„Konieczność stworzenia kolejnego urządzenia, które trzeba podłączyć do ściany, jest w rzeczywistości, w większości sytuacji, bardziej skomplikowana” – powiedział Schiller.
Źródło: DigiTimes