eWorld jest tam, gdzie chcę być
Pamiętam, jak w wieku 24 lat dostałem swój pierwszy komputer. Był to Macintosh Performa 638CD i był wyposażony w ten słodki mały modem 14,4 bodów, który był moim wstępem do całego Internetu, który tak naprawdę nie był wtedy tak popularny.
Pamiętam, że znalazłem tę fajną małą ikonę na Macu z małą, ręcznie rysowaną postacią, o nazwie eWorld. Hmm, zastanawiałem się. Czym do cholery był eWorld?
Klikając, znalazłem uroczą małą elektroniczną wioskę, wszystko w tym ręcznie rysowanym, delikatnym stylu. Och, to musi być jak Compuserve albo Prodigy, prawda?
Cóż, tak i nie. Bardziej miękki, łagodniejszy świat eWorld był przeznaczony tylko dla komputerów Mac i było to moje ulubione miejsce. Nieważne, że było trochę pusto; to było piękne i bardzo mi się podobało.
Tak naprawdę nigdy nie grałem w Taboo (które jest najwyraźniej bardzo popularne; pokazuje, ile wychodzę); więc kiedy Gdakanie„Prawnik określił tę nową grę jako „wideo” Tabu na iPhone'a”, moja reakcja brzmiała: Huh? Więc sprawdziłem grę na Wikipedii (i w końcu zdałem sobie sprawę, że rzeczywiście słyszałem już wcześniej o Tabu) i okazało się, że to idealny opis dla Gdaka. Ale mógł nazwać to „kolejnym wielkim szaleństwem mediów społecznościowych na iPhonie”, ponieważ może to okazać się jeszcze lepszym opisem.