Nowy dokument Steve'a Jobsa przedstawia człowieka „całkowicie pozbawionego empatii”

nagrodzony Oscarem film dokumentalny Steve’a Jobsa w reżyserii Alexa Gibneya, Steve Jobs: Człowiek w maszynie, zadebiutował w weekend na festiwalu filmowym South by Southwest (SXSW) w Austin w Teksasie.

Sfinansowany przez CNN Films, 127-minutowy dokument został opisany przez jego twórcę jako dostarczający „znacznie bardziej złożona interpretacja” Jobsa niż którykolwiek z poprzednich filmów przedstawiających życie kultowego współzałożyciela Apple.

Ale co sądziła prasa? Cóż, pojawiły się pierwsze recenzje i chociaż są ogólnie mocne, z pewnością nie opisują dokumentu, który maluje Jobsa w sprzyjające światło – lub takie, które zawiera zbyt wiele objawień, które będą nowe dla każdego, kto przeczyta oczernianą biografię Jobsa z 2011 roku autorstwa Waltera Isaacsona.

Jednym z tematów powracających w recenzjach jest pomysł, że Steve Jobs: Człowiek w maszynie podąża za linią Obywatel Kane: klasyczny film Orsona Wellesa przedstawiający wzlot, upadek i ostatecznie samotną śmierć (prawdopodobnie) wielkiego człowieka. Lubić

Kane, Człowiek w maszynie zaczyna się od śmierci jego centralnej postaci, a następnie odskakuje, aby opowiedzieć historię centralnej postaci od początku do końca.

„Alex Gibney portretuje Steve'a Jobsa jako współczesnego obywatela Kane'a, człowieka o olśniewającym talencie i monomaniakalnym skupieniu, ale całkowicie pozbawionego empatii” – pisze brytyjska gazeta. Opiekun Gazeta w czterogwiazdkowej recenzji.

„Film wskazuje, że geniusz Jobsa polegał na personalizacji komputerów – Lisa była pierwszą – ale pokazuje również, że ten impuls pochodził z dość pomieszanego miejsca. Oprócz głębokiej ambiwalencji w kwestii bycia ojcem, Jobs również poczuł się od razu odrzucony i namaszczony faktem, że został adoptowany. Jobs w jakiś sposób przekazał nam ten bałagan. Nasze iPhony łączą nas z odległymi przyjaciółmi i rodziną, a jednak spędzamy z nimi coraz więcej czasu sam na sam, skuszeni maszynami, które nigdy tak naprawdę nas nie spełnią”.

ten Bostoński Herold opisuje dokument jako „chłodnie absorbujący, głęboko niepochlebny portret nieżyjącego przedsiębiorcy z Doliny Krzemowej”. która rozwija się, niezbyt przekonująco, do medytacji nad naszym zbiorowym nadmiernym poleganiem na naszym ulubionym urządzeniu podręcznym gadżety."

ten Hollywoodzki reporter, tymczasem mniej skupia się na uwagach Gibneya dotyczących technologii, a zamiast tego przedstawia niektóre anegdoty w filmie:

„Słyszymy, jak Jobs wpadł w złość, gdy jego dziewczyna z liceum zaszła w ciążę; dowiadujemy się, że mniej więcej w czasie, gdy oferta firmy Apple przyniosła mu 200 milionów dolarów, Jobs kłamał, aby zaprzeczyć ojcostwu i był zły, że płacił 500 dolarów miesięcznie na alimenty. Słyszymy, jak na przemian namawiał i zastraszał dziennikarzy technologicznych, którym dano zagubiony prototyp iPhone 4, a następnie zmusił organy ścigania do odwetu, włamując się do domu reportera i zabierając skrzynie dobytek. Przeszliśmy przez nielegalne i/lub niestosowne manewry, aby zrobić z przestarzałymi opcjami na akcje i zyskami ukrytymi przed podatnikiem.

Bez wątpienia w ciągu najbliższych kilku dni pojawi się więcej recenzji, ale spójność tych recenzji sugeruje, że wiemy, na co nas czeka.

Mówi się, że Jobs pojawia się w około połowie klipów archiwalnych użytych w filmie, chociaż nie znalazłem żadnych odniesień do wcześniej niewidzianych wywiadów lub materiałów. Nie było również zaangażowania ze strony Apple, które przezabawnie twierdziło, że nie ma „zasobów”, aby pomóc Gibneyowi w jego filmie. (Czytaj: usłyszeli kąt i grzecznie odmówili.) W rezultacie nie ma Tima Cooka, Jony'ego Ive'a, Laurene Powell Jobsa itp.

W nadchodzących tygodniach i miesiącach ciekawie będzie usłyszeć opinie osób z prasy technicznej, biorąc pod uwagę, że ta publiczność była generalnie bardziej krytyczne wobec biografii Waltera Isaacsona z 2011 r. (której ten dokument przypomina) niż te w literaturze naciskać.

Widziałem komentarz czytelnika w jeden z naszych wcześniejszych postów na temat filmu, kwestionując chęć Gibneya do stworzenia „impresjonistycznego” filmu dokumentalnego o współzałożycielu Apple, sugerując, że nie ma to sensu w filmie dokumentalnym. Chociaż doceniam ten punkt, z całym szacunkiem się nie zgadzam. Ponieważ sam pisałem i pracowałem w dokumentach, boleśnie zdaję sobie sprawę, że nie ma sposobu na zrobienie całkowicie subiektywnego dokumentu, więc każdy dokument będzie „impresjonistyczny” do pewnego stopnia — w oparciu o wyzwania związane z kręceniem filmów (wykorzystane anegdoty, podjęte decyzje dotyczące cięcia, zastosowane kąty kamery) i skrócenie złożonego tematu do dwóch godzin czas wykonywania.

Mając to na uwadze, mam nadzieję, że ten film może zrobić, to odkryć pewien aspekt życia Jobsa, który podkreśla kwintesencję prawdy o tym, kim był Jobs i jak postrzegał swoją misję. (Co Werner Herzog nazywa „ekstatyczną prawdą”. Kończąc te recenzje, jestem nieco zdenerwowany, czy udało się to osiągnąć. Na przykład sugerowanie Jobsowi opisu braku empatii jest całkowicie błędne, biorąc pod uwagę jego zdolność do postawienia się w sytuacji potencjalnych użytkowników komputerów mniej zamożnych lub mniej obeznanych z technologią niż on sam.

kocham Praca Alexa Gibneya jako filmowca, i wstrzymam się z oceną, dopóki nie obejrzę filmu, ale te wczesne recenzje powodują, że dzwoni kilka dzwonków alarmowych.

Najnowszy wpis na blogu

| Kult Maca
August 20, 2021

Apple szuka tymczasowego personelu dla iPhone'a 5 od sierpnia do październikaChociaż nie mamy oficjalnego potwierdzenia, że ​​iPhone piątej generac...

| Kult Maca
August 20, 2021

Czy chcesz pobrać fragment tekstu z Safari i umieścić go w aplikacji Notatki? Czy chcesz wyciąć sekcje z długiego dokumentu programu Word i skomen...

| Kult Maca
August 20, 2021

Jak nie włamać się do Apple StoreCiężarówka U-haul 0 — Apple Store 1Zdjęcie: Departament Policji w BerkeleyJeśli kiedykolwiek zastanawiałeś się nad...