Proszę Apple, uporządkuj swój koszmar nazewnictwa produktów [Opinia]

Choć nowe urządzenia Apple są ekscytujące, niespodziewane aktualizacje sprzętu w tym tygodniu naprawdę skręciły psiaka na jednym ważnym froncie: nazewnictwie produktów.

„Nowy” iPad Air i iPad mini dołączają do linii tabletów z różnorodnymi funkcjami i cenami, które zadziwią nawet najbardziej zagorzałych fanatyków Apple.

W jaki sposób strategia nazewnictwa firmy Apple zeszła tak daleko z torów? W trosce o przeciętnego klienta, niegdyś znakomita marka Cupertino musi ruszyć z miejsca. Ponieważ w tej chwili toksyczny gulasz nazw produktów Apple jest całkowicie mylący.

Czteroćwiartkowa siatka Steve’a Jobsa

Kiedy Steve Jobs wrócił do Apple pod koniec lat 90., ograniczył linię produktów Apple do prostej siatki. To było siatka czteroćwiartkowa z dwoma rzędami oznaczonymi „Konsument” i „Profesjonalista”. Kolumny były zatytułowane „Przenośny” i „Pulpit”.

Uwalniając najlepszych inżynierów od pracy nad mylącym grzęzawiskiem produktów Apple z lat 90., Jobs nalegał, aby wszyscy pracowali tylko w tych czterech kategoriach. Produkty konsumenckie otrzymały prefiks „i”, podczas gdy „Power” zarezerwowano dla produktów profesjonalnych. Rzeczy nie mogły być prostsze.

Jaką różnicę robi kilka dziesięcioleci. Dziś linie produktów Apple to mylący bałagan. Nic nie uosabia tego bardziej niż zawiłe konwencje nazewnictwa. Brać wczorajsza premiera iPada, na przykład. Apple oferuje teraz iPada mini, iPada, iPada Air i iPada Pro.

Kiedy po raz pierwszy został wprowadzony, iPad Air był zawodowcem swoich czasów. Teraz jest to model środkowy. Nazwa Air to przeniesienie z MacBooka Air, który wprowadził futurystyczny, smukły design w 2008 roku.

Ale iPad Air 2019 nie ma najnowszego, najfajniejszego designu. Nie działa z najnowszym Apple Pencil. Nadal ma gniazdo słuchawkowe, które Apple odważnie wyeliminowany z iPhone'ów aby były szczuplejsze. Heck, to nie jest nawet najlżejszy tablet Apple!

Zakres problemu z nazwami produktów Apple

Rzeczy nie mają się lepiej z obecnymi nazwami produktów iPhone. Ze względu na zdrowie psychiczne większość ludzi po prostu mówi o „iPhonie”, zamiast używać pełnej nazwy produktu. Ale Apple nakleja nadwyżki listów, jakby ktoś zasnął z głową na klawiaturze.

„X” w iPhonie „XS”, „XS Max” i „XR” pochodzi od rzymskiej cyfry 10. Apple nalega, abyśmy wymawiali nazwy takie jak „10S”, „10S Max” i „10R”, chociaż żadna z nich nie pojawiła się w 10. rocznicę iPhone'a. „XS” przenosi schemat nazewnictwa „s” stosowany przez Apple od lat, ale skąd pochodzi „R”? I dlaczego model „Plus” jest teraz nazywany „Max”?

IMac pozostaje na szczęście prosty w swojej nazwie. Ale laptopy Mac z pewnością to nadrabiają. Jest MacBook Air i MacBook Pro. Ale jest też laptop o nazwie MacBook, który jest również bardzo smukły. Apple Watch jest wystarczająco prosty dzięki różnym modelom serii. Jest to jednak jedyny produkt Apple, który stosuje tak prostą strategię nazewnictwa.

Szybko: który to model MacBooka?
Szybko: który to model MacBooka?
Zdjęcie: Jabłko

Potem jest HomePod i AirPods. Oba używają przyrostka „Pod” ustalonego dla iPoda, ale są to bardzo różne produkty. Jest też AirPower, ale jest pozornie zagubiony w eterze, więc nie będziemy się tym martwić.

Proszę, uporządkuj to, Apple

Apple zawsze wykazywał doskonałe umiejętności marketingowe. Cupertino stworzył marki, które stały się wszechobecne i uwolniły strategie marketingowe, o których obserwatorzy wciąż mówią przyciszonymi, pełnymi czci słowami.

Zrozumiałe jest, że globalna firma działająca na wielu rozdrobnionych rynkach oferowałaby więcej niż garść produktów. Ale strategia nazewnictwa produktów Apple jest nie do złamania. To bałagan wijących się linii produktów, porzuconych schematów nazewnictwa oraz małych i wielkich liter („iPad mini”, ale „iPhone Max”).

Ta zwariowana nomenklatura to jedno dla blogerów technologicznych, którzy piszą o tym cały czas i potrafią wyłapać zawiłości (tylko sporadycznie odwołują się do specyfikacji technicznych Apple). Ale to coś zupełnie innego dla przeciętnych klientów.

Piękno czteroćwiartkowej siatki Steve'a Jobsa polegało na tym, że dokładnie wyjaśniała, dla kogo jest każdy produkt. Dziś jest to coś, z czym prawdopodobnie borykają się nawet fani Apple. Mimo że jestem fanem produktów Apple z lat 90., nie mam ochoty wracać do tego chaosu nazewniczego.

Daj spokój, Apple: Czy w świecie, w którym wszystkie Twoje urządzenia coraz lepiej współpracują ze sobą, wymyślenie strategii nazewnictwa, która nie powoduje bólów głowy, może być tak trudne?

Czas na zawsze stracić „Powietrze” i całkowicie przemyśleć nazwy produktów Apple. Czas zbłądzić po stronie innowacji.

Najnowszy wpis na blogu

Forbes: Steve Jobs jest 17. najpotężniejszą osobą na świecie
September 10, 2021

Forbes: Steve Jobs jest 17. najpotężniejszą osobą na świecieMachnięciem ręki Steve Jobs może zatłuc w nocy ciebie i wszystkich, na których ci zależ...

Złe zachowanie Siri, kamera na Facebooku i Sir Jony Ive w naszym najnowszym CultCast
September 10, 2021

Złe zachowanie Siri, kamera na Facebooku i Sir Jony Ive w naszym najnowszym CultCastSamuel L. Jackson może kochać Siri, ale czy codzienni użytkowni...

Wiadomości, analizy i opinie Apple oraz ogólne wiadomości techniczne
September 10, 2021

Verizon: „Nieograniczony” to tylko słowo, to nic nie znaczyVerizon był trochę chujem w kwestii nieograniczonej ilości danych i iPhone'a 5. Najpierw...