Spotkaliśmy się z PRAWDZIWYM Steve'em Jobsem [Wspomnienia]

MacworldPierwsze spotkanie założyciela Davida Bunnella ze Stevem Jobsem jest zaskakująco wesołe. Tym razem poznaje PRAWDZIWEGO Steve'a Jobsa. Poza tym ma jeden z najlepszych pomysłów w swojej karierze czasopisma.


Normalnie zaczekałbym, aż wrócę do swojego biura, aby zadzwonić do Pata McGovern, prezesa IDG, naszej firmy macierzystej i mojego szefa. Ale to było zbyt ekscytujące i nie mogłem się doczekać.

Wyciągnąłem więc z teczki mój niezgrabny, ceglany telefon komórkowy „DynaTac”, podłączyłem 10-calową antenę i zadzwoniłem do biura McGovern we Framingham w stanie Massachusetts. Przez większość czasu podróżował do najdalszych zakątków globu, aby sprawdzić niektóre z magazynów komputerowych, które on… następnie w praktycznie każdym nowoczesnym kraju na świecie, a nawet w niektórych nieprawdopodobnie rozwijających się krajach, takich jak Brazylia i Ugandzie.

Nie spodziewałam się, że z nim porozmawiam, zostawię wiadomość, ale ku mojemu zdziwieniu rzeczywiście tam był.

„Wujku Pat”, powiedziałem, bo tak go wszyscy czule nazywaliśmy, „Wujku Pat, to jest David Bunnell i jestem tutaj w samochodzie z Andrew wracającym z Cupertino, gdzie spotkaliśmy się ze Stevem Jobsem. Tak, prawdziwy Steve Jobs, który pokazał nam Macintosha! To było po prostu świetne, najlepszy komputer, jaki kiedykolwiek widziałem, pokonuje PC.

„Skąd wiesz, że mogą dostarczyć”, zapytał McGovern, „nie dostarczyli na Apple III, a Lisa była bardzo spóźniona”.

„Tym razem Steve mówi, że będzie inaczej. W dniu ogłoszenia będą mieli komputery Mac w 10 000 detalicznych sklepach komputerowych. I spodziewa się sprzedać 600 000 z nich w ciągu pierwszego roku, minimum.

„A co z domowym komputerem IBM? Masz franczyzę IBM z świat PCdlaczego nie budować na tym?

„Nie martw się, wujku Pat”, odpowiedziałem, „zrobimy też magazyn Peanut”.

W tym momencie Andrzej podał mi palec. Nienawidził całego pomysłu innego magazynu IBM. Po prostu robię Macworld było wystarczająco trudne.

świat PC był w powijakach i toczyliśmy zaciekłą walkę ze znacznie większą firmą o nazwie Ziff-Davis, wydawcą Magazyn PC. Muszę przyznać, że patrząc wstecz byłem tym szaleńcem, który myślał, że możemy zrobić wszystko i wszystko. Andrew był bardziej selektywny i metodyczny.

Andrew był konserwatywny, ale miał bardzo kreatywne myśli – pewnego dnia, jadąc przez most Golden Gate, wpadł na ten pomysł za „freeware”, czyli oprogramowanie, które było „bezpłatne” dla użytkowników, o ile osoby, które uznały je za przydatne, przesłały darowiznę pocztą programista.

Oprogramowanie freeware, znane również jako „shareware”, stało się później gigantyczną siłą w świecie komputerów jako tysiące programiści, którzy w innym przypadku uznaliby za prawie niemożliwe rozpowszechnianie swoich programów dostosowanych do Andrew’s Model. To sprawiło, że stał się celebrytą w kręgach komputerów osobistych i miałem szczęście, że był moim partnerem – wiedziałem, że Andrew może odejść i robić inne rzeczy, kiedy tylko zechce.

Więc mrugnęłam do Andrew, jakbym chciała przekazać, że nie musi brać moich obietnic zbyt dosłownie. Przemówiłem do telefonu: „Poważnie, wujku Pat, możemy stworzyć więcej niż jeden nowy magazyn”.

„Cóż, OK”, odpowiedział McGovern, „dopóki Apple kupi subskrypcję dla każdego z nowych użytkowników, będę szczęśliwy, że opublikujesz Macworld. Powodzenia” i odłożył słuchawkę.

"O kurczę!"

"Co jest nie tak?" Andrew chciał wiedzieć.

– Och, znasz wujka Pata. Pozwoli nam to zrobić, ale najpierw przeskoczymy przez kilka małych kółek - odpowiedziałem, myśląc - to jest cholernie szalone. Apple może równie dobrze poprosić nas o ich zapłatę. To cud, że Steve Jobs o tym nie pomyślał.

Nie trzeba dodawać, że ta noc była bezsenna, gdy rzucałem się i odwracałem, odtwarzając telefon z McGovern w moim głową i próbując wymyślić kreatywne rozwiązanie, dzięki któremu Apple można by jakoś namówić na pomoc w finansowaniu Macworld w sposób, który skłoniłby McGovern do przekonania, że ​​kupują subskrypcje.

Około 6 rano miałam jedno z największych objawień wszech czasów. Karty gwarancyjne!

Od razu obudziłem się z żoną Jackie, która przypadkiem też pracowała w świat PC. „Karty gwarancyjne, możesz w to uwierzyć? Apple chce, aby ludzie oddawali karty gwarancyjne przy zakupie komputera, aby mogli przechwytywać nazwiska i adresy swoich użytkowników, a następnie sprzedawać im inne rzeczy. Tylko niewielki procent osób zwraca karty. Jeśli dostali coś za oddanie karty, powiedz, że zasubskrybują nowy magazyn o nazwie Macworld, rozumiesz, wtedy znacznie wyższy procent ludzi zwróciłby te cholerne karty – może nawet w 100%!”

W jakiś sposób otworzyła oczy na tyle długo, by spojrzeć na mnie i powiedzieć: „Co, ty wariatu, o czym ty do cholery mówisz tak szalony tak wcześnie rano?”

Już wstałem, ubierając się, „nieważne, przepraszam kochanie, wracaj spać, muszę wcześniej iść do biura, do zobaczenia później”.

Jak się okazało, mój pomysł na kartę gwarancyjną nie tylko dał nam powód, aby poprosić Apple o pieniądze, ale ostatecznie sięgnął Macworldkrążenie. Ponieważ nie musieliśmy wydawać ogromnych sum pieniędzy na nabywanie subskrypcji za pośrednictwem poczty bezpośredniej, jak to robi większość czasopism, w pierwszym roku odnieśliśmy zysk.

Sprzedanie pomysłu na kartę gwarancyjną Mike'owi Murrayowi było dość łatwe — w całej historii Apple II odsetek przychodzących kart gwarancyjnych był zawsze mniejszy niż połowa liczby sprzedanych maszyn. Ponieważ rynek wtórny dodatków sprzętowych i programowych na rynku komputerów osobistych był bardzo dochodowy, Apple chciałby zobaczyć znacznie wyższy zwrot – miał dla nich prawdziwą wartość.

„Steve domagał się, aby program kart gwarancyjnych dla komputerów Mac działał lepiej niż program Apple II” — zwierzył się Mike.

Pomyślałem, że Apple nigdy nie zapłaci pełnej ceny za te subskrypcje, więc poprosiłem ich o zapłacenie 3 USD za każdą kartę gwarancyjną, która pojawiła się w pierwszym roku - jeśli zdobyliśmy 600 000, co było „konserwatywną liczbą” przewidywaną przez Steve'a Jobsa, mielibyśmy 1,8 miliona dolarów, więcej niż wystarczająco, aby zrównoważyć nasz start-up koszty.

Pracując tego dnia przez telefony z naszym prawnikiem, Jimem Robertsonem, Murrayem i prawnikiem Apple, Davidem Koffem, udało mi się uzyskać projekt umowy wydawniczej. Teraz wszystko, co musiałem zrobić, to nakłonić Steve'a Jobsa i Pata McGovern do podpisania go. Murray zaaranżował dla mnie drugie spotkanie ze Stevem w następny poniedziałek.
Część 1: Spotkanie Stevea
Część 2: Pierwsze spotkanie z komputerem Macintosh
Część 3: Poznaliśmy PRAWDZIWEGO Steve'a Jobsa
Część 4: Steve Jobs mówi nam „Brzuch do baru”
Część 5: Steve wymyśla naprawdę dziwną reklamę
Część 6: Steve pozuje na pierwszą okładkę Macworld
Część 7: Andrew Fluegelman wzywa Apple do opóźnienia wprowadzenia
Część 8: Pat McGovern spotyka się ze Stevem, umowa sfinalizowana.
Część 9: Steve jest zajebisty!
Część 10: Steve kciukami w nos w Apple II
Część 11: Macintosh mówi sam za siebie (dosłownie)…
Część 12: Fat Mac ratuje dzień
Część 13: Steve zabiera Tinę na kolację w Macworld
Część 14: Ella Fitzgerald śpiewa Steve'owi z okazji urodzin
Część 15: NeXT Big Thing Steve’a

Prawa autorskie 2010 autorstwa Davida Bunnella. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Śledź mnie na Twitterze @davbunnell

Najnowszy wpis na blogu

Cult of Mac Store: najlepsze akcesoria Apple Watch i iPhone
September 10, 2021

Korzystaj z rabatu do 72% na podstawowe akcesoria Just Mobile do iPhone'aKup bezprzewodową ładowarkę AluBase i nie tylko z dużą zniżką.Zdjęcie: Tyl...

IOS wygląda lepiej niż Android, ponieważ Google nie traktuje projektowania poważnie
September 10, 2021

Chociaż iOS może nie być tak elastyczny lub tak konfigurowalny jak Android, ogólnie wygląda o wiele ładniej. Android stale się poprawia, to na pewn...

| Kult Maca
September 10, 2021

Deweloper używa Siri do kontrolowania świateł Philips HueObejrzyj ten film – to programista, który używa wtyczki programistycznej Siri do sterowani...