Jak znalazłem działający iPhone na dnie rzeki?

Jest tylko jeden ważny fakt, który należy wiedzieć o Phoenix w Arizonie: jest gorąco jak diabli.

Nie mam na myśli tego w przenośni. To znaczy, jeśli naprawdę istnieje mistyczne miejsce z ognistymi, siarkowymi i goblińskimi potworami z wielkimi rogami, to najprawdopodobniej wzorowano je na Feniksie. Dni, które uderzają tylko o 100°F, są powodem do świętowania, ponieważ 115 °F prawdopodobnie zbliża się tuż za rogiem jak szalejące, dzikie byki wskakujące na Adderall.

Co gorsza w Phoenix nie mamy plaż ani oceanu. Nie mamy nawet naprawdę dobrego parku wodnego. Ale mamy brudną rzekę tuż za miastem. Więc kiedy robi się gorąco, ludzie zaczynają robić głupie rzeczy, takie jak chwytanie dętek, piwa, stereo i przekąsek i pływanie po rzece godzinami.

Podczas gdy wszyscy na rzece upijają się lub upalają, rzucając w siebie piankami wielkości potworów, ja i moi przyjaciele przyjmujemy inną taktykę. Łapiemy gogle i nurkujemy na dno rzeki, aby znaleźć wszystkie rzeczy, które wszyscy zgubili. Znajdziemy tam całkiem zabawne przedmioty, takie jak boomboxy w stylu lat 80., fajki do marihuany, biustonosze, ręczniki plażowe Miley Cyrus. Ludzie są beznadziejni, gdy są pijani, trzymając się swojego gówna. To fakt naukowy.

Obszar tuż za bystrzami jest najlepszym miejscem do szukania, ponieważ to tam przewracają się duże grupy, a także jest to najgłębszy i najtrudniejszy obszar do przeszukania. Większość rzeczy, które znaleźliśmy, nie zatrzymujemy, bo kto do diabła chce mieć używany dozownik Pez pokryty glonami? Wszystko zmieniło się jednak w zeszłym tygodniu, kiedy zdobyliśmy nasze największe odkrycie wszechczasów.

Mój przyjaciel David od dwóch lat używa zdezelowanego iPhone'a 3G. To śmieci. Przycisk Home prawie nie działa, a przyciski głośności są całkowicie nieaktywne. Ale David jest tani. Odmawia uaktualnienia do iPhone'a 4S, chyba że Mojżesz, Mohammad lub Shiva nie wyjdą z niebios i sami mu go obdarzą (co w zasadzie się wydarzy).

W zeszłym tygodniu ślizgaliśmy się po dnie rzeki, kiedy coś błyszczącego przykuło nasze oczy. Dziewięćdziesiąt procent czasu to zwykle tylko puszka piwa. Pozostałe dziesięć procent to okulary przeciwsłoneczne. Wziąłem szybki głęboki oddech, popłynąłem sześć stóp w dół, aby lepiej się przyjrzeć, i zdecydowałem, że nie warto pływać pozostałych dziewięciu stóp, aby to zdobyć. Ale David zdecydował się zejść na sam dół i mimo to go złapać.

Przedzierając się przez powierzchnię wody jak delfin, David krzyknął: „O mój Boże, tak! Potrzebuję tego!" jednocześnie ściskając torbę Ziplock, w której spoczywał metalowy przedmiot w kształcie batonika. Zupełnym niedowierzaniem, że znaleźliśmy coś wartościowego, otworzyłem torbę. Oto był – iPhone 4, w nieskazitelnym stanie. Ktokolwiek go zgubił, był na tyle sprytny, że podwoił go, aby chronić go przed uszkodzeniem przez wodę, ale nie na tyle jasny, by nie zabrać swojego nowego iPhone'a 4 na rzekę.

Może pierwotny właściciel pomyślał: „Hej, zapakuję dwukrotnie mojego iPhone’a 4, przyniosę go nad rzekę i zdobędę wszelkiego rodzaju słodkie zdjęcia na Instagram!” Nie wiem. Nigdy nie dowiedzieliśmy się, kto jest właścicielem iPhone'a. Zabraliśmy go z powrotem do mojego domu, naładowaliśmy go i próbowaliśmy zlokalizować właściciela, ale był na nim zamek z hasłem i nikt go nie zadzwonił, ponieważ usługa została odłączona. Wszystko, z czym musieliśmy pracować, to naprawdę pyskaty obraz na tapecie przedstawiający młodą, latynoską parę przytulającą się na czyjejś Quinceañerze – a w Phoenix to mógł być każdy.

Po uratowaniu iPhone'a 4 z jego wodnego grobu i łagodnych próbach znalezienia właściciela poczuliśmy, że iPhone oficjalnie należy do Davida. Wreszcie mógł teraz cieszyć się telefonem z wyświetlaczem Retina, który może grać w gry inne niż tylko Doodle Jump. To było dla niego idealne zakończenie i chociaż David używa T-Mobile, zadzwoniliśmy do pomocy technicznej AT&T i odblokowali dla nas telefon.

To było szczęśliwe zakończenie również dla iPhone'a 4, bo teraz nie musi marnować się na dnie rzeki pełnej glonów, ryb kałem i tajemniczymi przedmiotami, zamiast leżeć w kochających rękach kogoś, kto nie będzie na tyle głupi, by sprawdzić, czy iPhone'y mogą pływać.

Nie jestem pewien, jaki jest morał tej historii. Może to: „nie zabieraj ze sobą iPhone'a w dół rzeki, mając nadzieję, że zdobędziesz z niego fajne zdjęcia na Instagramie”. A może to: „naucz się korzystać z funkcji „Znajdź mój iPhone”? Nie wiem. Tak czy inaczej, jeśli kiedykolwiek będziesz potrzebować nowego iPhone'a, zawsze możesz go znaleźć nad rzeką.

Najnowszy wpis na blogu

| Kult Maca
August 20, 2021

#ProTip: Jak wyrobić w użytkownikach nawyk korzystania z Twojej aplikacji?Sally Shepard mówiła na AltConf o tym, jak sprawić, by użytkownicy faktyc...

| Kult Maca
August 20, 2021

iOS 7.1 jest już dostępny do pobraniaFirma Apple właśnie rozpoczęła wdrażanie najnowszej aktualizacji systemu iOS 7.1 z ulepszeniami wydajności, ul...

Wiadomości, analizy i opinie Apple oraz ogólne wiadomości techniczne
August 20, 2021

Apple zapomniało świętować 15. urodziny iPodaCzy to naprawdę było 15 lat temu?Zdjęcie: Jim Merithew/Cult of MacW ten weekend minęła ważna rocznica,...