Kilka miesięcy temu spędziłem zbyt wiele godzin, próbując znaleźć aplikację, która zeskanuje stronę tekstu i zamieni się w rzeczywisty, edytowalny tekst. Nie znalazłem żadnego. A raczej nie znalazłem nic dobrego. W sklepie jest mnóstwo aplikacji OCR (optyczne rozpoznawanie znaków), ale były one albo niedokładne, albo brzydkie, albo (najczęściej) jedno i drugie.
I chociaż Evernote doskonale umożliwia wyszukiwanie na zeskanowanych stronach, a nawet w odręcznych notatkach, nie musisz dotykać samego tekstu.
Zrezygnowałam, a teraz – jak to zwykle bywa z moimi „pilnymi” projektami badawczymi – zapomniałam po co mi go w ogóle. Szkoda, bo wystartował Pixter Scanner i jest całkiem znakomity – z jedną ogromną irytacją, przynajmniej dla mnie.
Pixter to aplikacja na iPhone'a, która działa na iPadzie z podwojoną liczbą pikseli. Aby z niego skorzystać, po prostu zrób zdjęcie strony tekstu, przytnij go i gotowe. Na ekranie znajduje się okno przewodnika, które pomoże ci uporządkować rzeczy, a gdy skończysz, OCR jest prawie natychmiastowy.
Podobnie jak większość pasów OCR, tekst jest prosty i wolny od formatowania, co oznacza, że tytuły trafiają na tekst główny na jednym dużym blogu. To, choć wygląda na niechlujne, jest lepsze niż źle odgadnięte formatowanie, które i tak musisz poprawić.
Dokładność jest zadziwiająca. Zeskanowałem stronę z Katalońska książka kucharska, angielskojęzyczna książka, w której, jak można się spodziewać, miesza się wiele katalońskich terminów. Pixter poradził sobie nie tylko z tekstem angielskim, ale też nie próbował odgadnąć tekstu katalońskiego: Zamiast myśleć, że właśnie przeczytał źle zeskanowane angielskie słowo, po prostu oddał kataloński doskonale.
Aplikacja zachowuje oryginalny skan, więc jeśli wystąpią jakiekolwiek problemy z tekstem OCRed, wystarczy dotknąć ekranu i zobaczyć oryginał.
Obsługiwane są „ponad” 32 języki (ile jest że? 33? Więcej?), a także możesz przetłumaczyć tekst po zeskanowaniu – świetnie sprawdza się w zagranicznych menu restauracji. A mówiąc o językach, nie mamy problemu z aplikacją. Ikoną języka angielskiego jest flaga USA, a nie Union Jack. Nie należę do tych Brytyjczyków, którzy najeżyli się zmianami wprowadzanymi w angielskim przez kolonie – codziennie pływam w obu wersjach – ale czy brytyjska flaga nie jest tu akceptowanym standardem? W końcu hiszpański otrzymuje flagę Hiszpanii, a nie żadnego kraju Ameryki Południowej.
W każdym razie. To drobiazg. Sama aplikacja jest świetna i polecam ją.
Źródło: Pixter