Chcesz zobaczyć, co się stanie, gdy iPhone zostanie umieszczony w blenderze o dużej mocy?
Nie, to nie jest rodzaj bezmyślnego porno z destrukcją, które często pojawia się na YouTube. Zamiast tego jest to poważna naukowa demonstracja przeprowadzona przez brytyjski University of Plymouth. Cel? Aby dokładnie pokazać, jakie pierwiastki chemiczne składają się na drogie słuchawki, które trzymamy w kieszeniach. Obejrzyj poniższy film.
Problem globalny
Wideo dobrze radzi sobie z rozbiciem dokładnych ilości elementów, które trafiają do smartfona. Szczególnie interesujące staje się jednak spojrzenie na tę liczbę w kontekście 1,4 miliarda telefonów komórkowych produkowanych każdego roku.
Wśród innych zdumiewających liczb jest to 52 tony złota, 131 ton srebra i oszałamiające 10,2 kiloton chromu. Niestety duża liczba tych telefonów jest wytwarzana przy użyciu minerałów konfliktu z różnych części świata.
„W coraz większym stopniu polegamy na naszych telefonach komórkowych, ale ilu z nas faktycznie myśli, co kryje się za ekranem?” powiedział dr Arjan Dijkstra, wykładowca petrologii magmowej. „Kiedy spojrzysz, odpowiedzią jest często wolfram i kobalt ze stref konfliktów w Afryce. Istnieją również rzadkie pierwiastki, takie jak neodym, prazeodym, gadolin i dysproz, nie wspominając o ilościach złota, srebra i innych pierwiastków o dużej wartości. Wszystko to musi być wydobywane poprzez wydobywanie rud o wysokiej wartości, co stanowi znaczne obciążenie dla planety”.
Apple zrobiło, co w jego mocy, aby zmniejszyć ilość minerałów konfliktowych w swoich produktach, a także promowanie recyklingu. W ostatnim raporcieApple zauważył, jak:
„W 2018 r. [firma] poleciła swoim dostawcom usunięcie ze swojego łańcucha dostaw pięciu hut i rafinerii, które nie chcą uczestniczyć w audycie prowadzonym przez stronę trzecią lub przeprowadzać ten audyt lub w inny sposób nie spełnia wymagań Apple dotyczących odpowiedzialnego pozyskiwania materiały."
Jednak wciąż jest wiele do zrobienia. Nie tylko jeśli chodzi o własny Apple często wrogie stanowisko w sprawie ruchu „Prawo do naprawy”.
Źródło: Metro