Problemy Foxconna z prawami pracowniczymi są dobrze znane, a przez ostatni rok dyrektor generalny Terry Gou otwarcie mówił mówi o oczywistym rozwiązaniu kwestii praw człowieka: zastąpienie tylu swoich pracowników robotami, ile możliwy.
To ma sens. Roboty nie mogą być zaniżone ani przepracowane, a na pewno nie trzeba się zawieszać sieci samobójcze wokół ich akademików. Terry Gou jest tak zachwycony pomysłem, o którym otwarcie mówi zatrudniający milion robotów w ciągu najbliższych trzech lat.
Teraz to się dzieje.
Według dziennik "Wall Street, Foxconn jest już uruchamia swój program automatyzacji, a niektórzy pracownicy są już przenoszeni, aby zrobić miejsce dla robotów.
Na przykład dziennik "Wall Street wspomina pracownika o imieniu Zhang, który spędził dwa lata pracując na liniach montażowych Foxconn, podłączając komponenty do płyty głównej. Ostatnio jednak on i niektórzy jego koledzy zostali przeniesieni na różne stanowiska, ponieważ ramiona robotów przejęły zadanie.
„Wcześniej na linii było około 20 do 30 osób, ale po dodaniu robotów liczba ta spadła do pięciu osób, które po prostu naciskały przyciski i uruchamiały maszyny” – powiedział.
W przeszłości Gou twierdził, że automatyzacja pomogłaby wyeliminować najbardziej „monotonne, powtarzalne” zadania, które pracownik linii montażowej mógłby wykonać. Pomysł polega nie tyle na pozbyciu się pracowników, za których trzeba zapłacić — chociaż jest to oczywista możliwość — ale na umożliwieniu pracownikom skoncentrować się na ciekawszych, mniej niebezpiecznych pracach, które wymagają finezji, podczas gdy zautomatyzowani pracownicy radzą sobie z grunt Praca.
Gou chce mieć w pełni zautomatyzowane fabryki produkujące iPhone'y w ciągu najbliższych dziesięciu lat i wygląda na to, że Foxconn robi dziś pierwszy krok w kierunku tej wizji. Czy za dziesięć lat kontrowersje wokół Foxconna mogą polegać na tym, że nikogo nie zatrudniają, a nie, że nie traktują swoich pracowników właściwie?
Źródło: dziennik "Wall Street