Gdyby Apple zrobiło iCamera, wyglądałoby to tak. Iris, projekt koncepcyjny Mimi Zou, jest tak oszczędny, że nawet nie ma jeden przycisk. I podobnie jak projekty Apple, to minimalistyczne podejście przynosi pewne kompromisy.
Tęczówka jest kontrolowana przez tęczówkę (niespodzianka!). Gdy podniesiesz go i przyłożysz do oka, skanuje tęczówkę i rozpoznaje Cię, zmieniając ustawienia, aby dopasować je do Twoich ulubionych.
Aby się skupić, po prostu patrzysz na obiekt, a żeby zrobić zdjęcie, mrugasz dwukrotnie (lub mrugasz, jak sądzę). Aby powiększyć, mrużysz oczy. Pomyśl o tym jako o wielodotyku dla twoich oczu. Może wielokrotne spojrzenie?
Może to brzmieć jak science fiction, ale firma Canon od lat używała w swoich lustrzankach AF z wykrywaniem oczu, z różnym skutkiem. Aparat Zou może być tylko koncepcją, ale nie ma prawdziwego powodu, dla którego nie można by było zrobić tego aparatu.
Co prowadzi nas do kompromisów. Podczas gdy wykrywanie oczu jest zgrabne, a powiększanie za pomocą oczu brzmi jak zabawa, brak przycisku migawki jest problemem.
Opóźnienie migawki jest wystarczająco irytujące, nawet w dziesiątkach milisekund. Ale podwójne mignięcie oznacza, że za każdym razem nie trafisz w cel. A nawet jeśli uda Ci się uchwycić moment, nigdy się nie dowiesz: jest to system sterowania, który oznacza, że w momencie naświetlania Twoje oko jest zamknięte. Dodaj do tego brak ekranu do szybkiego przeglądu i zobaczysz problem.
Mimo to dodaj jeden przycisk, a to może być zwycięzcą.
Źródło: Dezeen