Ulysses 3, niesamowity edytor tekstu nowej generacji od Soulmen, właśnie wylądował w Mac App Store. To 20 dolarów na tydzień, potem do 40 dolarów i jest warte każdego cholernego grosza. I żebyście nie myśleli, że jestem jakimś zdziczałym blogerem, który dostaje wszystko za darmo, nie jestem. Właśnie upuściłem moje 20 dolarów, jak wszyscy inni. I to pomimo faktu, że tak mówi mi Killian, mam cytat na stronie MAS.
Ulysses, którego jutro recenzuję w całości, to mariaż elegancji w stylu iOS i mocy Maca. Pomysł polega na tym, że piszesz zwykłym tekstem i dodajesz znaczniki, aby oznaczyć rzeczy jako pogrubione lub jako linki lub jako przypisy, komentarze i wiele innych formatów, podobnych do Markdown. Sztuczka polega na tym, że znaczniki są prawie niewidoczne, więc dla użytkownika rzeczy wyglądają jak edytor tekstu.
Następnie, gdy przychodzi czas na wysłanie gdzieś tekstu, jest on konwertowany do formatu docelowego. W ten sposób Twój zwykły plik tekstowy może zostać przekształcony w tekst sformatowany (RTF), HTML, a nawet Markdown (stąd można go przekształcić w prawie wszystko — nawet plik DOC).
Inną funkcją podobną do iOS jest to, że wszystkie twoje dokumenty są przechowywane w aplikacji. Nie musisz w ogóle zawracać sobie głowy Finderem (chociaż możesz przeciągać foldery i umieszczać je w kopii lustrzanej w aplikacji). Pliki są również przechowywane w iCloud, a także można je zsynchronizować z aplikacją do edycji iOS Soulmen Dedal Dotyk (obecnie w sprzedaży za złotówkę). Próbowałem tego. Podobnie jak większość dobrze wykonanych aplikacji iCloud, synchronizacja jest płynna i szybka, a nawet działa, gdy dokument jest otwarty w dwóch miejscach.
Na razie tyle. Wypróbuj lub poczekaj do jutra, kiedy będziesz mógł przeczytać moją dogłębną recenzję. A jeśli to już jutro, to ostatnie zdanie powinno zawierać link.
Źródło: Aplikacja Ulisses
Dzięki: Marcusie!