Seria Apple TV+ Śantaram poszukuje zachęt filmowych w Indiach
Zdjęcie: Gryf św. Marcina
Kiedy Indie uruchamiają program motywacyjny, aby zwabić firmy produkcyjne do robienia filmów w tym kraju, Apple najwyraźniej chce. Według nowego raportu, nadchodząca seria Apple TV+ Śantaram może stać się „jedną z pierwszych dużych zagranicznych produkcji, które wykorzystają zbliżający się program zachęt filmowych w tym kraju”.
Indie jeszcze oficjalnie nie ogłosiły tego programu. Podobno kraj zaoferuje 30-procentową ulgę podatkową od projektów kręconych w Indiach, do 300 000 dolarów (20 milionów rupii) na produkcję.
Podobnie jak Apple szukał zachęt podatkowych za produkcję swoich urządzeń w Indiach, Śantaram Producent wykonawczy Richard Sharkey ma nadzieję, że produkcja zakwalifikuje się do programu filmowego.
Serial Apple TV+ rozgrywany w Indiach
Śantaram opowiada historię australijskiego napadu na bank (w tej roli Synowie Anarchii's Charliego Hunnama), który zostaje gangsterem w slumsach Bombaju. Dziesięcioodcinkowa seria oparta jest na bestsellerowej powieści Gregory'ego Davida Robertsa.
Australijski reżyser filmowy Justin Kurzel (Snowtown, Makbet) wyreżyseruje cztery z 10 odcinków, w tym pierwszy i ostatnie dwa. Nominowany do Oscara Eric Warren Singer, który napisał scenariusze dla amerykański pośpiech i nadchodzące Top Gun sequel, napisał scenariusz.
Zdjęcia w Indiach rozpoczęły się nieco ponad tydzień temu i potrwają do czerwca. Jeśli Apple odnowi Śantaram na drugi sezon, może to oznaczać przyszłe filmowanie w kraju. (Cupertino odnowiło już kilka programów Apple TV+.)
Rozwijanie swojego rynku w Indiach
Apple od jakiegoś czasu próbuje rozwijać swój rynek w Indiach. Ponieważ Cupertino próbuje dotrzeć do ogromnej bazy konsumenckiej kraju, nadal zwiększa tam produkcję. Apple produkuje teraz wiele flagowych iPhone'ów w Indiach.
Dopiero okaże się, czy serial Apple TV+ w tym kraju może pomóc zwiększyć popularność Apple w Indiach. Przypuszczalnie będziemy w stanie powiedzieć, kiedy Śantaram debiutuje gdzieś w 2020 lub 2021 roku.
Źródło: Hollywoodzki reporter