Editorially to internetowy edytor tekstu, którego chciałbym używać. Ma wspaniały interfejs, wiele świetnych funkcji współpracy, a teraz można go nawet eksportować do Dropbox i WordPress, co pozwoliłoby mi napisać prawie wszystko, co kiedykolwiek potrzebuję w nim napisać.
Niestety, nie potrzebuję współpracy, a lata temu po utracie pracy z powodu awarii przysiągłem, że napiszę w przeglądarce wszystko poza adresem e-mail.
iCloud i inne usługi synchronizacji sprawiły, że narzędzia online są mniej potrzebne, ale technologia przeglądarki stała się tak dobra, że możesz umieścić całą aplikację na stronie internetowej i jest ona całkowicie użyteczna. I chociaż przeglądarki nadal się zawieszają (często, jeśli używasz iOS 7 na iPadzie Mini), rzadko tracisz pracę, ponieważ stale tworzy kopię zapasową podczas podróży.
Powrót do redakcji. To niesamowita aplikacja, która wykorzystuje Markdown, aby pozwolić Ci skoncentrować się na pisaniu, a nie na formatowaniu. Jak sama nazwa wskazuje, aplikacja jest intensywnie edytowana, co ułatwia kilku osobom pracę nad dokumentem, a także wyświetlanie zmian i komentarzy na osi czasu nad dokumentem.
Wszystko to świetnie, ale w ciągu weekendu Redakcja dodała kilka nowych opcji eksportu: EPUB, DOC, LaTeX i RTF, oprócz Dropbox i WordPress. Zgadza się, możesz teraz pracować nad swoim dokumentem lub artykułem w aplikacji Editorialy i opublikować go bezpośrednio na swoim blogu, gdy skończysz. Ponieważ działa w przeglądarce, możesz go używać w dowolnym miejscu, a ponieważ nie jest to natywny interfejs WP, który wygrałeś; nie chcesz się zabić za każdym razem, gdy go używasz.
Wydaje mi się, że zarejestrowałem się do Editorially, gdy był w wersji beta, więc zamierzam przetestować to teraz i zobaczyć, jak wypada w porównaniu z moim aktualnym, dwuskładnikowym połączeniem Byword i Ulysses.
Źródło: Blog redakcyjny