Prezydent Trump mówi, że USA i Chiny doszły do porozumienia, aby wstrzymać eskalację wojny handlowej między tymi dwoma krajami.
Wypowiedzi Trumpa są kontynuacją szczytu G-20 w Argentynie, na którym spotkał się z Xi Jinpingiem, prezydentem Chińskiej Republiki Ludowej. 90-dniowe opóźnienie w taryfach spowoduje ulgę dla kadry kierowniczej Apple, ponieważ iPhone był ostatnio zagrożony dodatkowymi taryfami.
Wcześniej Biały Dom ogłosił, że 1 stycznia podniesie cła na chińskie produkty o wartości 200 miliardów dolarów do maksymalnie 25 procent. Zapas jabłek nic dziwnego, że spadł po tym, jak Trump po raz pierwszy zasugerował, że dotyczy to produktów Apple.
Podczas 90-dniowego opóźnienia Stany Zjednoczone i Chiny będą teraz próbować dojść do rozwiązań dotyczących różnych sporów. Należą do nich „wymuszony transfer technologii, ochrona własności intelektualnej, bariery pozataryfowe, włamania i kradzieże cybernetyczne”.
Sztuka transakcji
W ramach umowy Pekin podobno zgodzi się na zakup „bardzo znacznej” ilości produktu stworzonego przez amerykańskie rolnictwo, energetykę i przemysł. To w pewnym stopniu przyczyniłoby się do zmniejszenia „nierównowagi handlowej między naszymi dwoma krajami”.
Chiny będą również ścigać przemytników fentanylu, syntetycznego opioidu 50 razy bardziej uzależniającego niż heroina. Chiny są jednym z największych na świecie producentów składników wykorzystywanych do produkcji tego leku.
Jednak chociaż Trump zachwalał wynik swojej rozmowy z Xi Jinpingiem jako „jedną z największych transakcji, jakie kiedykolwiek zawarł”, inne były bardziej wyważone. Mintaro Oba, były urzędnik Departamentu Stanu USA, powiedział CNBC że „nie ma znaczenia [Trump], jakie są szczegóły, o ile wygląda na silnego dla swoich zwolenników”.
„Wyniki rozmów w Buenos Aires są pozytywne, ale wbrew entuzjastycznym komentarzom prezydenta Trumpa nie” przyniesie przełom” – powiedział David Adelman, były ambasador USA w Singapurze i adiunkt w Nowym Jorku Uniwersytet.
Źródło: CNBCoraz Reuters