Wyciekło kolejne zaskakujące odkrycie z nadchodzącej biografii Waltera Isaacsona o Steve’ie Jobsie: w latach 80. Steve Jobs nieświadomie wielokrotnie spotykał swojego biologicznego ojca.
CBS News podsumowuje dziwny zbieg okoliczności:
Oddany do adopcji jako dziecko, Jobs nigdy nie wiedział, że ma siostrę, dopóki nie ujawniła mu jej biologiczna matka, którą wytropił: powieściopisarka Mona Simpson. Jobs spotkał się i związał się z Simpsonem i obaj wyruszyli na poszukiwanie ojca. Simpson znalazł go, człowieka o imieniu Abdulfattah „John” Jandali. Prowadził kawiarnię. Isaacson mówi, że Simpson nie powiedział Jandali, kim jest jego syn, zanim powiedział do niej: „Żałuję, że mnie nie widziałaś kiedy prowadziłem większą restaurację”. Jandali powiedział, że prowadził popularną śródziemnomorską restaurację w Silicon Dolina. „'Wszyscy tam przychodzili'”, mówi Isaacson, Jandali powiedział Simpsonowi. „Nawet Steve Jobs tam jadał. Tak, był świetnym napiwkiem”.
Simpson nie ujawnił, kto był wielkim wywrotką. Zamiast tego zgłosiła się do brata, mówi Isaacson. Powiedziała mu, kim był jego ojciec i gdzie go spotkał. W nagranym wywiadzie Jobs mówi o swoim ojcu:
„Kiedy szukałem mojej biologicznej matki, oczywiście, wiesz, szukałem jednocześnie mojego biologicznego ojca i dowiedziałem się o nim trochę i nie podobało mi się to, czego się dowiedziałem. Poprosiłem ją, żeby nie mówiła mu, że kiedykolwiek się spotkaliśmy… nie mówiła mu nic o mnie.
Siostra Steve’a Jobsa, Mona Simpson, jest nie tylko powieściopisarzem, ale inspiracją dla Matka Homera Simpsona.
Jeśli chodzi o Jandali, w dzisiejszych czasach Jandali jest prezes sieci kasyn w Reno w stanie Nevada. Powiedział, że syryjska duma uniemożliwiała mu kontakt z Jobsem przez te wszystkie lata, chociaż po śmierci Jobsa przyznał, że przez lata wysyłał swojemu synowi małe e-maile z życzeniami urodzinowymi.