iTunes App Store: Czy komuś w ogóle zależy na najbardziej dochodowych aplikacjach?
iTunes 9 i OS X dla iPhone'a 3.1 wprowadziły kilka udoskonaleń, ale jeden wydaje mi się dziwny: wraz z wykresami dla płatnych i darmowych aplikacji, mamy teraz jeden dla najbardziej dochodowych aplikacji.
Jest całkiem jasne, że jest to próba uspokojenia programistów, coraz bardziej zirytowanych pośpiechem do 99 centów w App Store. Ale o to chodzi: czy kogoś to obchodzi? Nie widzę zbyt wielu konsumentów spieszących się, aby zobaczyć, które aplikacje zarobiły najwięcej i na tej podstawie podejmować decyzje zakupowe. „Najbardziej dochodowe aplikacje” również brzmią dość brzydko – nie do końca to, czego można oczekiwać od Apple.
To powiedziawszy, zdecydowanie istnieje potrzeba promowania aplikacji o nieco wyższych cenach. Droższe aplikacje (mówię może 5 USD i więcej, a nie aplikacje do nawigacji satelitarnej za 50 USD) umożliwiają dłuższe okresy rozwoju, często prowadząc do bogatszych produktów końcowych.
Zastanawiam się, czy App Store powinien zamiast tego oderwać się od branży gier z lat 80. - przynajmniej tak, jak to było w Wielkiej Brytanii. Około 1985 r. wydawcy zaczęli bawić się „budżetowymi” grami wideo, sprzedając tanie, stosunkowo jednorazowe tytuły za 1,99 GBP, a gry w pełnej cenie są cztery lub pięć razy droższe. Tacy wydawcy zwykle reklamowali się mniej, a twórcy gier w pełnej cenie zaczęli się denerwować. (Brzmi znajomo?)
Rozwiązanie było wtedy proste: wykres został podzielony. Miałeś więc wykres „pełnej ceny” i wykres „budżetowy”. Można by argumentować, że służyłoby to tylko odciągnięciu ludzi od drogich aplikacji, ale zapewniłoby również mechanizm wyróżniania rzeczy, które raczej nie będą bzdury. A „pełna cena” lub „premium” z pewnością brzmi o wiele ładniej niż „najbardziej dochodowe”.