Brytyjczycy (i Kanadyjczycy) w końcu dołączyli do imprezy filmowej iTunes w tym tygodniu, a Apple uruchomiło wypożyczanie i kupowanie filmów dla obu terytoriów. Właściwie przez jakiś czas zastanawiałem się nad złapaniem Apple TV (co z moim dziesięcioletnim odtwarzaczem DVD zaczynającym wydawać dziwne odgłosy brzęczenia i świszczącego oddechu), ale zdecydowałem się tego nie robić. Zamiast tego kupiłem tani zastępczy odtwarzacz DVD i stację dokującą do iPoda, więc początkowo czułem się trochę zirytowany.
A potem spojrzałem na ceny i poczułem się znacznie lepiej. W Wielkiej Brytanii ceny wynajmu początkowo nie wydają się zbyt straszne i wynoszą 2,49 GBP za stare rzeczy i 3,49 GBP za nowe, błyszczące filmy, które w większości są na równi z popularnymi wypożyczalniami, takimi jak Blockbuster i DVD-by-mail firm. Jest to jednak sfera cyfrowa, więc nie ma tak wielu barier dla biznesu w zakresie utrzymania, lokalizacji, wysyłki i tak dalej. Szybkie porównanie ze sklepem w USA pokazuje, że Apple zarabia dodatkowe 2 dolary na tytułach bibliotecznych i 3 dolary na nowych wydaniach (których cena prawie podwaja się podczas podróży filmu przez Atlantyk). Weź pod uwagę podatki, a dodatkowy zysk jest zmniejszony, ale nadal dość spory. Plusem jest to, że dostajesz przynajmniej 48-godzinne okno do oglądania, co jest małym dodatkowym bonusem.
Jednak to ceny zakupu naprawdę mnie mylą. Przychodzą w cenie 6,99 GBP za tytuły biblioteczne i 10,99 GBP za nowe wydania (ta ostatnia wynosi 14,99 USD - około 7,50 GBP - w USA). Nawet jeśli dodasz do tego brytyjskie podatki, nie wygląda to na wiele, a przy zwykłej mnogości tanich punktów sprzedaży dostępny (HMV, Play.com, Amazon UK), nie widzę, jak Apple zrobi wgniecenie na rynku z tymi cenami Model.
Komentatorzy już mówią, że ta cena nie ma nic wspólnego z Apple („Obwiniaj studia filmowe!” „Apple jest niewinne!” i jak drożej jest robić interesy w Wielkiej Brytanii (bla, bla, bla), ale to tylko przypomina mi, że Adobe podwaja ceny CS3, gdy idzie przez Atlantyk i oferuje uśmiech powrót.
Jeśli chodzi o sprzęt, nie ma teraz bardzo dużej różnicy, gdy brane są pod uwagę podatki, i cieszę się, że Apple może trochę zaznaczyć rzeczy na wypadek czołgów Sterlinga lub rajdów dolara amerykańskiego. W oprogramowaniu ceny generalnie stają się coraz lepsze (jeśli udajesz, że CS3 — coś wyjątku — nie istnieje), a Apple znowu stopniowo coraz mniej sika z każdym nowym wydaniem.
Dlaczego więc różnica w cenach pozostaje w mediach, skoro nie ma wysyłki, drukowanych dzieł sztuki i nie jest wymagane miejsce na półce? Apple zawsze myśli inaczej, ale w tym przypadku wygląda na to, że firma szybko sprawdziła ceny swoich rywali i myśli dokładnie tak samo.