BARCELONA, MOBILE WORLD CONGRESS 2012 — Jedną z najważniejszych historii tegorocznego Mobile World Congress są tablety z systemem Android. Jeśli w zeszłym roku widziałem, jak rzeczy wyskakują jak robale z gnijącej rany, w tym roku ślizgają się po podłodze jak dywan przestraszonych karaluchów. I podobnie jak karaluchy, wszystkie wyglądają prawie tak samo. Przyjrzyjmy się więc kilku z nich: PF100 i T98 firmy ZTE.
PF100 i T98 to odpowiednio dziesięcio- i siedmiocalowe tablety, które są niemal identyczne pod względem specyfikacji. Oba używają czterordzeniowych procesorów NVIDIA, oba mają kamery 5 MP i oba mają 1 GB pamięci RAM i 16 GB pamięci. Mniejszy T98 prowadzi Honeycomb, drugi Ice Cream Sandwich.
A w użyciu są takie same, jak każdy inny tablet z Androidem. Jakość wykonania jest taka, jak w przypadku dozownika Pez, a reakcja na dotyk – zwłaszcza w grach – jest roztrzęsiona. Jest to, jak mi powiedziano, problem nieodłączny dla Androida, związany z faktem, że nie został on pomyślany jako system operacyjny dotykowy. Dotyk ma zatem taki sam priorytet jak każdy inny proces, a zatem może opóźniać się nawet na najszybszym sprzęcie.
T98 też był dość gorący. Może to być demo Fruit Ninja ścigającego się z procesorem, a może to tylko prototypowy sprzęt, ale przypomniał mi się te stare tablety x86.
Cena i dostępność są na razie niezdecydowane. Ale kogo to obchodzi? Jeśli chcesz tablet z Androidem, po prostu idź do sklepu, zamknij oczy i wskaż, ciesząc się świadomością, że nie jest ani lepszy ani gorszy od innych.